Podcast Joela jest w tej chwili piątym najczęściej słuchanym i pobieranym podcastem w Kanadzie. Towarzystwo ma doborowe, bo w tej ścisłej piątce są między innymi Alec Baldwin, czy Norah Jones. Poza tym, że jego audycje pobrano już ponad 115 000 razy, pojedyncze wycinki z jego rozmów zostały w mediach społecznościowych obejrzane już 1.5 miliona razy. Wśród gości Joela znaleźli się m.in. członkowie takich kanadyjskich zespołów jak Crash Test Dummies, Our Lady Peace, Billy Talent, The Tea Party, Big Wreck, Moist, The Arkells, The Sheepdogs, The Watchmen, Big Sugar, Finger Eleven, I Mother Earth, Honeymoon Suite, czy the Trews. Rozmawiał też autor(k)ami książek, radiowymi DJami, hokeistami NHL, trener(k)ami osobistymi, ekspert(k)ami w dziedzinie medycyny, biznesu, czy osobami, które na co dzień zajmują się ratowaniem zwierząt. Każdy wywiad przeprowadzony jest przez Zoom, wszystkie trwają po dwie godziny, więc każdy z rozmówców i rozmówczyń Joela ma szansę wypowiedzieć się na tematy, na które być może w innych okolicznościach nie starczyłoby czasu.
- Od wielu lat poruszasz się po świecie kanadyjskiego przemysłu muzycznego. Jakbyś go scharakteryzował?
Świat kanadyjskiej muzyki jest stosunkowo nieduży w tym sensie, że w zasadzie wszyscy się znają. Każdy, kto jest jego częścią przez chociażby kilka lat ma w nim całą masę znajomych, na których często trafia przy okazji promocji nowych wydawnictw, czy tras koncertowych. Oznacza to, że wszyscy dość szybko są w stanie wyrobić sobie opinię na twój temat, ale jednocześnie wiem, że większość profesjonalistów z branży to przemili ludzie. Co jest charakterystyczne dla kanadyjskiego muzycznego świata to fakt, że muzycy podczas tras po kraju, zmagają się z niemałymi wyzwaniami logistycznymi, pewnie nieznanymi naszym południowym sąsiadom. W Stanach Zjednoczonych wielkie miasta bywają oddalone od siebie o pół godziny drogi, a w Kanadzie trzeba czasami przemierzyć i trzy godziny, by dotrzeć z jednego miejsca, gdzie można grać dla większej ilości osób, do drugiego. Do tego dochodzą naprawdę ostre zimy, które przekładają się na trudne a często wręcz fatalne warunki na drogach, więc cykl, jaki mamy z naszymi rodzimymi wykonawcami jest zwykle taki, że zimą komponują i nagrywają a koncertują głównie latem.
- Jak wpadłeś na pomysł tworzenia podcastu? Kiedy to się zaczęło i jak pracujesz nad nim, by go rozwijać?
Podcastów słuchałem na długo zanim sam w nie wszedłem i zawsze bardzo podobała mi się ta forma docierania do ludzi. Potem, na początku pandemii, moja dobra znajoma zaczęła sama nagrywać własne audycje i opowiedziała mi o tym jakie to jest proste. W końcu, w kwietniu 2020 roku ruszył the Joel Martin Mastery. Z początku przeprowadzałem godzinne wywiady z ludźmi, których znałem prywatnie, a którzy odnieśli sukcesy w swoich branżach. Przez dwa lata w zasadzie nikt tego nie słuchał, ale w końcu zaprosiłem Chucka Daileya, basistę z grupy I Mother Earth, i spytałem, czy interesowałaby go pogłębiona, dwugodzinna rozmowa, w czasie której poruszymy całą gamę tematów związanych zarówno z jego życiem prywatnym jak i karierą. Chuck się zgodził i gdy promowałem nasz wywiad, Rick Jackett z zespołu Finger Evelen zgłosił się do mnie, że też by chciał udzielić mi takiego długiego, porządnego wywiadu. Zespół zamieścił link do niego na swoim liczącym pół miliona obserwujących profilu na Facebooku i to pozwoliło mojemu podcastowi się wybić. Gdy miałem już wśród moich rozmówców członków dwóch multiplatynowych zespołów, inni chętniej zgadzali się na propozycje wywiadu. I tak to wszystko nabrało rumieńców.
- Jak przygotowujesz się do tych rozmów?
Z niektórymi z moich gości znam się jeszcze z czasów, gdy sam pracowałem w kanadyjskiej branży muzycznej, (m.in. w Warner Music Canada – przyp. autorki), ale do większości docieram po prostu przez media społecznościowe, wysyłając im wiadomości, przedstawiając się i pytając, czy byliby zainteresowani, bądź zainteresowane wzięciem udziału w podcaście. W momencie, gdy lista przeprowadzanych przeze mnie wywiadów zaczęła robić się coraz bardziej imponująca, sporo osób zaczęło się do mnie zgłaszać i pytać, czy nie nagrałbym z nimi rozmowy, tym samym bukowanie większych gwiazd stawało się coraz łatwiejsze. Mimo wszystko, powiedziałbym, że 95% moich gości to osoby, do których sam się zgłaszam i są to najczęściej członkowie zespołów, które sam bardzo lubię.
Przygotowywanie się do rozmowy rozpoczynam od przesłuchania całej dyskografii danego wykonawcy i jednoczesnego robienia notatek. Zwykle zespoły mają na swoim koncie trzy, czy pięć albumów, więc nie jest tego bardzo dużo, ale już na przykład Blue Rodeo wydali aż szesnaście krążków i to wiele z nich z różnymi muzykami w składzie, którzy w dodatku często nagrywają też swoje solowe płyty i wtedy to już jest zupełnie inna praca. Następnie czytam wszystko o danych muzykach, co mi wpadnie w ręce – od Wikipedii przez ich strony internetowe i media społecznościowe po artykuły prasowe i archiwa wszelkiej maści. Układam listę pytań, na które sam, jako fan, chciałbym poznać odpowiedzi i układam je w takiej kolejności, by rozmowa miała spójny przebieg.
- Którzy z Twoich gości byli dotąd najbardziej ciekawi, czy inspirujący? Czy ktoś Cię kiedyś czymś zaskoczył?
Pierwszy, naprawdę świetny wywiad, jaki przeprowadziłem to była rozmowa z Richem Beddoe’m, byłym perkusistą Finger Eleven i Saint Asonia. Gadaliśmy przez trzy i pół godziny i jest to mój dotychczasowy rekord. Byłem do tego wywiadu doskonale przygotowany a to, co było w nim prawdziwie inspirujące to ostatnia godzina, w czasie której rozmawialiśmy o jego walce z uzależnieniem od narkotyków. Rich był otwarty, szczery, transparentny, mówił kawa na ławę jak to wszystko w jego przypadku wyglądało. W szczycie pandemii, kiedy mnóstwo ludzi cierpiało psychicznie z powodu przymusowej izolacji i sięgało po narkotyki, a nawet popełniało samobójstwo, historia Richa niosła przesłanie nadziei i pocieszenia.
Doskonale rozmawiało mi się też z trzykrotnie nagrodzonym Grammy producentem Davidem Bottrillim, który pracował przy nagrywaniu wielu z moich ulubionych albumów – przez jakieś dwadzieścia minut rozmawialiśmy w zasadzie tylko o krążkach Toola Aenima i Lateralus. Świetnie rozmawiało mi się również z Jonem Wysockim, oryginalnym perkusistą Staind. Ich płyta Break The Cycle ukazała się, gdy miałem szesnaście lat i była jedną z pierwszych, w których absolutnie się zakochałem, więc dowiedzenie się tego, jak od kuchni wyglądał proces jej nagrywania bardzo wiele dla mnie znaczyło.
- Z kim chciałbyś przeprowadzić wywiad a jeszcze Ci się to nie udało?
Z Eminemen. Jest wokół niego pewna tajemnicza aura, a ja chętnie bym z nim porządnie, długo, po ludzku pogadał – o jego dzieciństwie, najwcześniejszych muzycznych wspomnieniach, przeciwnościach losu, które musiał pokonać, o tym jak to było wspiąć się na szczyt, czy ma jeszcze jakieś marzenia, które chciałby zrealizować, do czego jeszcze dąży. Uwielbiam jego muzykę, miałbym do niego całą masę pytań o wiele płyt i piosenek.
- A kogo, lub co najbardziej cenisz w kanadyjskiej kulturze popularnej? Co byś polecił Czytelniczkom i Czytelnikom Maple Corner?
Moim najukochańszym kanadyjskim zespołem jest Wintersleep z Halifaxu w Nowej Szkocji. Ich pierwsze dwa albumy z początku lat 2000 są w moim ścisłym top 10 płyt, które uwielbiam.
Polecam też albumy:
Moving Pictures Rush, Five Days In July Blue Rodeo, The Reminder Feist, Creature Moist, Transmission The Tea Party, Clumsy Our Lady Peace, Record In A Bag Hollerado, Take Care Drake’a,
Scenery and Fish I Mother Earth, Crisis of Faith Billy Talent, Jagged Little Pill Alanis Morissette, Harvest Neila Younga, Beauty Behind the Madness The Weeknd, Blue Joni Mitchell, Jackson Square The Arkells, Come On Over Shanii Twain, One-X Three Days Grace, czy Purpose Justina Biebera.
Skorzystam też z okazji i polecę Wam warte, moim zdaniem, uwagi kanadyjskie dzieła z innych dziedzin kultury popularnej.
Książki:
Stacja jedenasta Emily St. John Mandel, Opowieść podręcznej Margaret Atwood, Bracia Sisters Patricka Dewitta, Księga Negrów Lawrence’a Hilla, Życie Pi Yanna Martela, Pokój Emmy Donoghue, czy Playing With Fire Theo Fleury’ego.
Gry, które powstały w Kanadzie:
Assassin’s Creed Odyssey, BioShock, Borderlands 3, Celeste, Child of Light, Cuphead, Dead Space (2023),
Dragon Age: Inquisition, Eternal Darkness, FIFA, Mass Effect 2, NHL 22, Prince of Persia: The Sands of Time
Nie można też pominąć wybitnych twórców filmowych z Kanady takich jak James Cameron, Denis Villeneuve, czy David Cronenberg i całego szeregu znanych aktorów i aktorek jak choćby Jim Carrey, Ryan Reynolds, Ryan Gosling, Rachel McAdams, Keanu Reeves, Seth Rogen, czy Mike Myers.
- Podziel się swoim najlepszym wspomnieniem, jeśli chodzi o kanadyjską popkulturę.
Momentem, który pokazał mi jak bardzo kanadyjscy artyści i artystki stali się znani globalnie było notowanie amerykańskiej listy Billboard Hot 100 sprzed paru lat, gdzie w pierwszej dziesiątce znalazło się siedmioro Kanadyjczyków: Drake, Justin Bieber, The Weeknd, Alessia Cara i Shawn Mendes, a część z nich miała w samym szczycie zestawienia więcej niż jeden utwór. Wszyscy pochodzili z Toronto, gdzie akurat ja wtedy mieszkałem. Poczułem wówczas, że kanadyjski głos w globalnym przemyśle muzycznym stał się mocny i donośny jak nigdy wcześniej.
- Czy uważasz, że kanadyjska popkultura ma swoją własną osobowość i charakter, czy jest w niej jednak zbyt dużo amerykańskich naleciałości?
Ja akurat jestem bardzo dobrze zorientowany w tym, co dzieje się w kanadyjskiej kulturze popularnej, ale zdaję sobie sprawę z tego, że żyję w pewnej bańce. Nie wiem na ile reszta świata orientuje się w tym, co się u nas dzieje i czy aby na pewno wie, że styka się z Kanadyjkami i Kanadyjczykami a nie twórcami z innych krajów, na przykład właśnie ze Stanów. Mam nadzieję, że w naszej popkulturze są elementy charakterystyczne i rozpoznawalne konkretnie dla nas, ale zupełnie nie jestem tu obiektywny.