“Kosmiczny poradnik życia na Ziemi” – Chris Hadfield

Chris Hadfield, były astronauta, pierwszy Kanadyjczyk w przestrzeni kosmicznej oraz pierwszy kanadyjski dowódca Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, pokazuje jak to, czego nauczył się eksplorując wszechświat, przydaje się w tworzeniu lepszego życia na Ziemi.
Chris Hadfield, Kosmiczny poradnik życia na Ziemi, wyd. Nauka to lubię. Zdjęcie: Jacek Adamczewski

“To nie przeznaczenie sprawiło, że zostałem astronautą. Sam musiałem się o to postarać. (…)

Chris Hadfield to były pilot wojskowy (stopień pułkownika w Kanadyjskich Siłach Zbrojnych), pilot oblatywacz i astronauta, który przeszedł do historii zarówno swojego kraju jak i szeroko pojętej eksploracji Wszechświata jako nie tylko pierwszy kanadyjski dowódca Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale również pierwszy Kanadyjczyk, który odbył spacer (a konkretnie dwa) w przestrzeni kosmicznej. Na początku lat dziewięćdziesiątych pokonał ponad 5300 konkurentów i konkurentek i został wybrany jako jedna z czterech osób, które rozpoczęły pracę astronauty z ramienia Canadian Space Agency.

Będąc czynnym zdobywcą Kosmosu nagrał na pokładzie ISS wiele filmów pokazujących codziennie życie na Stacji i wyjaśniających na czym polegają jego zawiłości – jak jej mieszkańcy radzą sobie z podstawowymi sprawami takimi jak mycie zębów, spanie, obcinanie paznokci, golenie się, mycie rąk, czy przygotowywanie sobie drugiego śniadania jak i proste eksperymenty pokazujące na przykład jak zachowuje się woda w stanie nieważkości. A ponieważ Hadfield od dziecka gra na gitarze (występuje m.in. w zespole złożonym z astronautów), nagrał też na MSK kilka teledysków, w tym swoją wersję klasyka Davida Bowie “Space Oddity,” która doczekała się ponad 50 milionów odsłon na YouTube:

Po zakończeniu kariery astronauty, Hadfield poświęcił się popularyzowaniu nauki, karierze pisarza (wydał m.in. kosmiczny thriller Apollo Murders, który rozrasta się do trylogii), jeździ też po świecie z odczytami i wykładami, w których opowiada o swoich zawodowych doświadczeniach oraz udziela się w mediach. Zanim jednak wziął się za pisanie beletrystyki, został autorem książki dla dzieci The Darkest Night oraz właśnie Kosmicznego poradnika życia na Ziemi, czyli pozycji, która nakładem wydawnictwa Nauka to lubię, doczekała się w 2024 roku swojego drugiego polskiego wydania.

Kosmiczny poradnik… to z jednej strony fascynująca biografia człowieka, który od dziecka wiedział, że zrobi, co w jego mocy, by polecieć w przestrzeń kosmiczną, a z drugiej nieco coachingowa pozycja – Hadfield pokazuje jak to, czego nauczył się jako astronauta można przełożyć na budowanie lepszego życia w ziemskich warunkach. Są to dość uniwersalne sprawy takie jak rozbrajanie konfliktów, szukanie rozwiązań, budowanie zespołu i dbanie o dobre relacje w nim (“dobre przywództwo oznacza dawanie przykładu, a nie zmuszanie pozostałych, żeby zgadzali się na nasze pomysły”, (…) “jeśli ludzie postrzegają cię jako osobę nieliczącą się z innymi i dbającą tylko o własny interes, bezpośrednio wpływa to na komunikację, a zwykle na wydajność w ogóle (…)”Kiedy nie można wyjść na zewnątrz, żeby ochłonąć, konflikty międzyludzkie mogą zagrozić misji, a nawet całkowicie ją storpedować.”). Kosmiczna otoczka sprawia jednak, że czyta się to ze szczerym zachwytem z uwagi na niesłychane wręcz anegdoty wzięte z życia autora, jakie pojawiają się przy okazji tych porad jak choćby łzawiące oko podczas spaceru kosmicznego, alarm pożarowy na pokładzie ISS, czy pszczoła pod kaskiem w trakcie pilotowania myśliwca.

“Szanse [dla Kanadyjczyka] na karierę astronauty były właściwie zerowe, wiedziałem, że uzależnianie od niej poczucia własnej wartości byłoby głupotą. Miałem raczej takie nastawienie – pewnie nic z tego nie wyjdzie, ale na wszelki wypadek powinienem robić to, co popycha mnie we właściwym kierunku i mieć pewność, że są to rzeczy, które mnie interesują, żebym w każdym wypadku był zadowolony.”

Książka napisana jest wartko, w iście pasjonującym stylu. Hadfield krok po kroku pokazuje swoją determinację w spełnianiu dziecięcego marzenia o locie w Kosmos. Kiedy przyszło mu ono do głowy? Gdy jako dziewięciolatek oglądał lądowanie Apollo 12 na Księżycu. Kanada nie miała wówczas nawet agencji kosmicznej (powstała dopiero w 1990 roku), a zrobienie kariery w NASA bez amerykańskiego paszportu było wręcz niemożliwe, ale, jak przytomnie zauważa autor, na Księżycu też kiedyś nie było ludzi, a jednak tam dotarli. Cierpliwości, Chris. Cierpliwości i determinacji. Zobaczymy, gdzie cię to zaprowadzi.

Kosmiczny poradnik… obala mit, że astronauta to ktoś, kto spędza kawał życia w Kosmosie. Astronauci pracują przede wszystkim na Ziemi – nadzorują, projektują, budują, tworzą procedury, są kontrolerami lotu i łącznikami między tym promilem swojej grupy zawodowej, która faktycznie opuszcza naszą planetę a kierownikami i szefostwem agencji kosmicznej. Są inżynierami, pilotami, całe życie się szkolą i przeprowadzają doświadczenia, ale z ich rezultatów najczęściej skorzystają dopiero kolejne pokolenia. Bycie astronautą uczy pokory, kładzie niesamowity nacisk na wiedzę, umiejętności praktyczne i grę według ściśle określonych reguł, bo wszystko wokół jest skomplikowane i drogie a jednocześnie zatrważająco kruche – każdy durny błąd, czy decyzja podjęta pod wpływem emocji może doprowadzić do tragedii.

“To niemal komiczne, że astronautów stereotypowo uważa się za śmiałków z zamiłowaniem do brawury. Z reguły jesteśmy bardzo metodycznymi pedantami, naszą pasją nie są emocjonujące przeżycia, ale wytrwała harówka. (…) Zasadniczo zawód astronauty to służba publiczna: jesteśmy urzędnikami państwowymi, zatrudnionymi przez rząd do wykonania trudnego zadania w imieniu obywateli naszego kraju. W nasze szkolenie inwestuje się miliony dolarów i powierza nam się sprzęt wart miliardy. Ta praca nie polega na czerpaniu radości z emocjonujących przeżyć w przestrzeni pozaziemskiej, tylko na zwiększaniu bezpieczeństwa badań kosmicznych i produktywności naukowej – nie dla nas, tylko dla innych.”

“Nigdy nie spotkałem astronauty, który by nie czuł, że to praca marzeń. Nastawienie, że mogę nigdy nie polecieć w kosmos, a gdybym poleciał, to mogę nie wrócić, pomogło mi zachować to przekonanie przez ponad dwadzieścia lat. Ponieważ nie uzależniałem wszystkiego – poczucia własnej wartości, szczęścia, tożsamości narodowej – od tego lotu, codziennie przychodziłem do pracy z entuzjazmem (…). Nie jestem w stanie stwierdzić, czy osiągnę upragniony cel zawodowy, na zbyt wiele zmiennych nie mam wpływu. Mogę właściwie kontrolować tylko jedną rzecz: swoje nastawienie, które pozwala mi podążać w wybranym kierunku.(…) “

Chris Hadfield przed wyruszeniem na Międzynarodową Stację Kosmiczną, 2011 rok. Źródło: Wikipedia, domena publiczna

Niezwykle ciekawy, opisany z dużą dawką humoru, jest pobyt Hadfielda w Rosji, kiedy w latach 2001-2003 był tam dyrektorem operacyjnym z ramienia NASA. Objął tę funkcję, ponieważ jego amerykańskim kolegom nie uśmiechała się przeprowadzka do Rosji, z kolei on, jako Kanadyjczyk, nie miał z tym żadnego problemu. Przypomniało mi to fragment wywiadu z aktorem Michaelem J. Foxem, w którym opowiada, że dla niego pierwszym skojarzeniem z Rosją jest zawsze hokej, a dla Amerykanów i Amerykanek zimna wojna. W Kosmicznym poradniku… właśnie ta różnica kulturowa świetnie w tym momencie wybrzmiała.

Hadfield przeprowadził się pod Moskwę ze swoją żoną Helene – ich dzieci były już w tym czasie na studiach. Zamiast zamieszkać w domu jednorodzinnym przygotowanym przez NASA, wybrali lokal w bloku, dzięki czemu poznali rosyjską kulturę od podszewki poprzez rozmowy z sąsiadami i niejednokrotne wspólne z nimi biesiadowanie. Bariera językowa nie była przeszkodą, ponieważ koniec ery wahadłowców wymusił na północnoamerykańskich astronautach obowiązkową naukę języka rosyjskiego – jedynym statkiem, który nadal mógł docierać na ISS z kolejnymi załogami oraz zabierać je potem z powrotem na Ziemię stał się Sojuz.

Poruszające są fragmenty mówiące o tym jak solidarne jest ze sobą środowisko astronautów, jak ci, którzy akurat są na Ziemi dbają o rodziny kolegów i koleżanek przebywających w tym czasie poza planetą.

“Odwożenie do domu czyjegoś wujka, który się nawalił na przyjęciu, liczenie pasażerów w autokarze wycieczkowym, zbieranie zamówień gości na kawę ze Starbucksa i zadbanie o to, by czyiś dziadek dostał bezglutenowe pieczywo swojej ulubionej firmy, bardzo skutecznie temperuje rozdęte ego.”

Co ciekawe, gdy Hadfield w 2012 roku obejmował dowództwo nad Międzynarodową Stacją Kosmiczną, astronautą opiekującym się jego najbliższymi był Kanadyjczyk Jeremy Hansen, który dostał się do Canadian Space Agency trzy lata wcześniej. Obecnie Hansen szykuje się do lotu na około Księżyca w ramach zaplanowanej na 2026 rok misji Atermis II.

Zdrowie, opiekuńcze i odpowiedzialne relacje międzyludzkie są w tym zawodzie niezbędne, ponieważ – jak pisze Chris Hadfield – wszyscy piloci myśliwców i astronauci mają pełną świadomość, że każdy ich kolejny lot może być ostatnim. On sam stracił bliskiego przyjaciela, Ricka Husbanda, dowódcę misji wahadłowca Columbia, który zginął gdy ten rozpadł się na kawałki wchodząc w ziemską atmosferę i wspomina, że niemalże co roku zdarzało mu się chodzić na pogrzeby znajomych.

Chris Hadfield opuszcza pokład ISS i wychodzi w przestrzeń kosmiczną. Źródło: screen YT

Hadfield podkreśla, że swój wielki sukces zawdzięcza rodzinie, zwłaszcza wspomnianej Helene, która zawsze go wspierała. Ona a także trójka ich dzieci przeprowadzali się za nim wszędzie tam, gdzie był wysyłany najpierw jako pilot wojskowy, a potem jako astronauta. Kanadyjczyk przyznaje jednak, że to, co osiągnął okupił byciem gościem we własnym domu (spędzał w nim mniej więcej sześć miesięcy rocznie), nieobecnością podczas wielu rodzinnych uroczystości, czy późniejszym odbudowywaniem relacji ze swoimi dziećmi, które w pewnym momencie nauczyły się żyć bez niego.

“Jak ujęła to moja córka Kirstin: Fakt, że twój tata jest astronautą, przebija wszystko, co ludzie widzą, kiedy na ciebie patrzą.”

“Przed drugim lotem wahadłowcem przechodziłem kwarantannę, akurat kiedy mój syn Evan miał szesnaste urodziny. W życiu nastolatka to ważny dzień, oficjalnie wkracza na drogę do dorosłości. (…) Ogłosiłem więc w kilku z licznych wywiadów, których udzielałem telefonicznie, że zapalimy największe świeczki na świecie – silniki rakietowe wahadłowca – żeby uczcić urodziny Evana. (…) A tuż przed wejściem na pokład Endeavour pokazałem planszę z odręcznym napisem: “Sto lat, Evan!”. (…) Evan był szczęśliwy, a przynajmniej szczęśliwszy.”

Chris Hadfield na ilustracji amerykańskiej graficzki Emmy Munger oraz jako ludzik Lego.

Kosmiczny poradnik życia na Ziemi to ze wszech miar fascynująca lektura, gratka nie tylko dla miłośników astronomii i eksploracji Wszechświata, ale również dla tych, którzy lubią porządne publikacje z szeroko pojętego nurtu non-fiction. Chris Hadfield odsłania w swojej książce życie astronauty od kuchni, pokazuje i uczy na własnym przykładzie, że determinacją i rozsądkiem można osiągnąć niesamowite rzeczy i, dosłownie, sięgnąć gwiazd. To książka o cierpliwości, wytrwałości i skupieniu na celu.

Wszystko jest możliwe. Trzeba czerpać z doświadczeń pułkownika Hadfielda pełnymi garściami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *