Rober Cohen i część jego rozmówców w filmie Being Canadian. Źródło: screeny z ekranu
Film Being Canadian powstał w 2013 roku a światło dzienne ujrzał dwa lata później. Jest to dzieło urodzonego w Calgary, w Albercie, Roberta Cohena, scenarzysty, któremu pomysł na stworzenie dokumentu przyszedł do głowy, gdy miał już serdecznie dosyć tłumaczenia kolegom i koleżankom w Hollywood skąd jest i o co tak naprawdę chodzi z Kanadą. Zrobił zatem film, mający raz na zawsze – z odpowiednim dystansem i poczuciem humoru – zdefiniować co to znaczy być Kanadyjką lub Kanadyjczykiem i wyjaśnić skąd biorą się stereotypy na temat jego kraju i ile w nich prawdy. Cohen dał sobie dziesięć dni, w czasie których przejechał autem cały kraj, a po drodze porozmawiał z szeregiem gwiazd kina, muzyki, telewizji i mediów oraz… własną mamą.
Robert Cohen to laureat nagrody Emmy, scenarzysta mający w swoim portfolio napisanie odcinków wielu znanych seriali m.in. Cudownych lat, Teorii wielkiego wybuchu, czy Jim wie lepiej. Jest również uznanym producentem filmowym i telewizyjnym, obecnym w Hollywood od początku lat dziewięćdziesiątych. Jego młodszy brat, Joel, od lat pracuje jako producent i scenarzysta w programie Saturday Night Live.
Being Canadian to nominowana do Amerykańskiej Gildii Scenarzystów zabawna próba zdefiniowania Kanady i przybliżenia jej m.in. amerykańskim sąsiadom i sąsiadkom, którzy, jak wskazuje doświadczenie Cohena, zupełnie nic nie wiedzą o kraju, z którym dzielą swoją dłuższą granicę. Co więcej, z filmu dowiadujemy się, że niewiele brakowało, by sami Kanadyjczycy i Kanadyjki mieli niewielkie pojęcie o własnej historii, ponieważ do lat sześćdziesiątych XX wieku w tamtejszych szkołach kładziono większy nacisk na naukę o Stanach Zjednoczonych i nawet podręczniki, z których czerpali wiedzę uczniowie w Kraju Klonowego Liścia drukowano w USA. Sytuację zmienił Pierre Trudeau, który uznał, że czas najwyższy zmienić ten dziwny trend i zacząć przyswajać w kanadyjskich szkołach wiedzę przede wszystkim o własnym kraju.
Na przełomie czerwca i lipca 2013 roku, Robert Cohen postanowił przejechać całą Kanadę, od Halifaxu po Vancouver. W trakcie dziesięciodniowej podróży szukał odpowiedzi na szereg pytań, które pomogłyby mu zdefiniować ducha swojej ojczyzny. Poza dowcipnymi wstawkami przybliżającymi historię Kraju Klonowego Liścia, filmowiec rozmawia z szeregiem znanych Kanadyjek i Kanadyjczyków – z muzykami (Rush, Barenaked Ladies, Alanis Morisette), osobowościami telewizyjnymi (Alex Trebek, Paul Shaffer, Howie Mandel, Trailer Park Boys), aktorami i aktorkami (Will Arnett, Euguene Levy, Dan Aykroyd, Michael J. Fox, Catherine O’Hara, Nathan Fillion, Cobie Smulders, Jason Priestley, William Shatner, Seth Rogen), stand-uperami i komikami (Dave Foley, Martin Short, Russell Peters), pisarzami i dziennikarkami (Malcolm Gladwell, Morley Safer, Ann Luu, George Stroumboulopoulos), miss Kanady Tanyą Memme, szefem kuchni Markiem Theutem a nawet byłą premierką kraju Kim Campbell – starając się usłyszeć od nich ich definicję kanadyjskości oraz opinię o tym co składa się na kanadyjską duszę i osobowość. A sprawa nie jest łatwa, bo w końcu Kanada to potężna mozaika narodowości i kultur i wyłuskanie innego wspólnego mianownika poza tym oczywistym związanym z paszportem, może być dość trudnym zadaniem – najlepszym na to dowodem są choćby bezowocne próby określenia czy jest coś takiego jak kuchnia kanadyjska, a jeżeli tak, to czym ona właściwie jest. Wszyscy na tym pytaniu polegli.
W filmie jest cały szereg kulturalnych i społecznych ciekawostek, które dla kanadofili i kanadofilek stanowią wspaniałe źródłem wiedzy. Dowiemy się jak bardzo mieszkańcy i mieszkanki Kraju Klonowego Liścia są dumni z Canadarm, dlaczego biały kowbojski kapelusz jest jednym z symboli Calgary, jaka jest historia curlingu oraz jakie środki zostały podjęte, żeby nigdy więcej nie doszło do kradzieży narodowych zapasów syropu klonowego. Rozmówczynie i rozmówcy Roberta Cohena opowiadają o legendarnej kanadyjskiej uprzejmości (wiążą ją z brytyjskimi korzeniami swojego narodu), o tym dlaczego mieszkańcy Quebecu przez wiele lat czuli się zagrożeni anglojęzyczną większością i jak radzić sobie z surową zimą. A wszystko to podane jest z przymrużeniem oka, bo to też jest jeden z głównych składników kanadyjskości: dystans i śmianie się bardziej z siebie niż kosztem innych.
W Being Canadian wypowiadają się także Amerykanie i Amerykanki (Ben Stiller, Dana Gould, Kathy Griffin), którzy z kolei mówią wprost, że ta słynna kanadyjska uprzejmość jowialność wydaje im się bardziej przykrywką dla zachowań pasywno-agresywnych, że to coś chyba bardziej wyćwiczonego niż naturalnego – bo niby jak można być tak miłym a jednocześnie kochać tak brutalny sport jak hokej? Fakt, że w Stanach mało kto wie cokolwiek o Kanadzie tłumaczą tym, że w Kraju Klonowego Liścia zwyczajnie za mało się dzieje, żeby mówić o tym w amerykańskich serwisach informacyjnych. Co, ich zdaniem, nie jest złe – lepiej jak jest nudno niż jak wszystko wokół staje na głowie jak to się niejednokrotnie zdarza w USA.
W dokumencie poruszany jest też temat kanadyjskiego kompleksu niższości. Michael J. Fox mówi wprost, że męczą go porównania typu “Toronto to kanadyjski Nowy Jork”, “Calgary jest niczym kanadyjskie Dallas”, “nagrody JUNO to kanadyjskie “Grammy”, a “Tygodnik “Mclean’s” to kanadyjski “Newsweek””, bo to brzmi tak, jakby Kanada nie była w stanie wpaść na żaden oryginalny pomysł. Dziennikarz CBC News, Morley Safer, twierdzi wręcz, że jego kraj potrafi się względem Stanów Zjednoczonych zachowywać niczym “młodszy brat domagający się uwagi”, a nieustające podekscytowanie towarzyszące temu, że legendarny Kapitan Kirk w serii Star Trek grany jest przez Williama Shatnera zaś najsłynniejszy czarny charakter kultury popularnej, Darth Vader, przez Haydena Christensena, służy najpewniej przypudrowaniu kanadyjskiej niskiej samooceny.
Film Roberta Cohena to lekkie, zabawne i edukacyjne dzieło, które dostarcza ogromu wiedzy o Kanadzie -o historii i kulturze tego kraju oraz mentalności jego obywateli i obywatelek. Definiowana przez nie kanadyjskość wymyka się sztywnym ramom, ale jedno wydaje się być jasne: Kanada to nie Stany Zjednoczone a Kanadyjczycy to nie Amerykanie, co podkreślają niemalże wszyscy rozmówcy i rozmówczynie. I tylko szkoda, że Being Canadian jest tak niszowym filmem, bo przez to jego niemałe edukacyjne i społeczne walory są zdecydowanie zbyt trudne do odkrycia.